Dzieci rodzą się z instynktem nakazującym opierać się przymusowi i unikać potraw, z którymi wiążą się jakieś niemiłe wspomnienia. Kolejna komplikacja polega na tym, że apetyt dziecka zmienia się niemal z minuty na minutę. Przez pewien czas malec może nieustannie mieć ochotę na dynię lub nowe płatki śniadaniowe; miesiąc później uważa je za obrzydliwe.

Dlaczego dziecko nie chce jeść?

Mając to na uwadze, można zrozumieć, dlaczego na różnych etapach rozwoju pojawiają się problemy z jedzeniem. Niektóre niemowlęta buntują się już w pierwszych miesiącach życia, jeśli rodzice próbują je zmusić do wypicia zbyt dużej ilości mleka, jeśli pierwsze pokarmy stałe wprowadza się nagle i nie mają szansy się do nich przyzwyczaić albo, jeśli są karmione, kiedy nie mają na to ochoty. W wieku półtora roku dzieci często stają się bardziej wybredne, ponieważ nie przybierają już ta

Jak radzić sobie, gdy dziecko nie chce jeść i co będzie najlepsze na apetyt dla niejadka?

Nakłanianie do jedzenia tylko odbiera im apetyt i pogarsza sytuację. Problemy z jedzeniem bardzo często pojawiają się podczas rekonwalescencji. Pełni niepokoju rodzice wmuszają jedzenie malcowi, który jeszcze nie odzyskał apetytu po chorobie, a wywierana przez nich presja wywołuje prawdziwy jadłowstręt.

Nie wszystkie problemy żywieniowe zaczynają się od nakłaniania do jedzenia. Dziecko może przestać jeść, bo jest zazdrosne o nowego braciszka lub siostrzyczkę albo się czymś martwi. Niezależnie od pierwotnej przyczyny, niepokój rodziców i zmuszanie dziecka do jedzenia mogą pogłębić problem.

Poniższe rady dadzą odpowiedź na pytanie „co na apetyt dla dziecka” oraz „czy witaminy na apetyt dla dzieci są dobrym rozwiązaniem”.

7 sposobów jak pobudzić apetyt u dziecka:

1. Spraw, żeby posiłki były przyjemne

Waszym celem nie jest zmuszenie dziecka do jedzenia, tylko pobudzenie jego apetytu, tak by chciało jeść. Postarajcie się nie komentować tego, jak je - nie wywierajcie presji ani prośbą, ani groźbą. Nie chwalcie za zjedzenie nadzwyczaj dużej porcji i nie róbcie zawiedzionej miny, że zjadło za mało. Z czasem powinniście w ogóle przestać o tym myśleć - to byłby prawdziwy postęp!

Kiedy dziecko przestaje odczuwać presję, może zacząć zwracać uwagę na własny apetyt.

Czasem słyszy się radę: „Bez słowa postawcie przed dzieckiem talerz; po półgodzinie zabierzcie talerz, niezależnie od tego, ile zjadło; nie dawajcie mu nic aż do następnego posiłku”. To prawda, że zazwyczaj dziecko je, gdy jest głodne. Takie postępowanie jest więc właściwe, jeśli nie towarzyszy mu złość, nie jest traktowane jako kara i atmosfera jest przyjemna – czyli rodzice nie robią zamieszania, nie okazują zaniepokojenia i są przyjacielscy. Czasem jednak rozgniewani rodzice z trzaskiem stawiają dziecku talerz przed nosem, mówiąc przy tym ponuro: „Jeśli nie zjesz tego w pół godziny, zabieram talerz i nie dostaniesz nic aż do kolacji!” Potem stoją nad dzieckiem, wpatrując się w nie. Takie pogróżki utwierdzają dziecko w uporze i odbierają mu wszelkie resztki apetytu. Buntownicze dziecko wyzwane na pojedynek o jedzenie zawsze przetrzyma rodziców.

Nie chodzi o to, żeby dziecko jadło, bo przegrało w walce, w której zmuszaliście je do jedzenia albo zabieraliście mu talerz; chodzi o to, żeby jadło, bo ma na to ochotę.

Zacznijcie od podawania potraw, które dziecko lubi najbardziej. Niech cieknie mu ślinka, kiedy zbliża się pora posiłku, tak żeby nie mogło się go doczekać. Pierwszy krok polega na podawaniu przez dwa – trzy miesiące zdrowych potraw, które dziecko lubi najbardziej, i unikaniu tych, których zdecydowanie nie lubi, oraz oferowaniu jak najbardziej zrównoważonej diety.

Jeśli dziecko nie lubi jednej grupy pokarmowej, a inne produkty je dość chętnie, można zastąpić elementy nielubianej grupy innymi – na przykład zamiast warzyw podawać owoce – aż apetyt wróci albo zmieni się podejrzliwe nastawienie malca do jedzenia i napięta atmosfera podczas posiłków.

2. Zaakceptuj decyzję dziecka

Ktoś może powiedzieć: Dzieci, które nie lubią tylko jednego produktu, tak naprawdę nie sprawiają problemów. Natomiast moje dziecko je wyłącznie masło orzechowe, banany, pomarańcze i oranżadę. Raz na jakiś czas zje kromkę białego chleba albo dwie łyżeczki groszku, ale niczego innego nie tknie. Jest to trudniejszy problem, ale zasada pozostaje ta sama.

Możecie podać pokrojonego banana i kromkę wzbogaconego chleba na śniadanie; trochę masła orzechowego, dwie łyżeczki groszku i pomarańczę na obiad; kromkę wzbogaconego chleba i kolejnego banana na kolację. Jeśli dziecko poprosi o dokładkę jakiegoś produktu, zgódźcie się. Żeby upewnić się, że dostaje wszystkie składniki odżywcze, raz dziennie podajcie mu preparat multiwitaminowy. Przez wiele dni proponujcie te same produkty w różnych kombinacjach. Nie pozwólcie tylko na picie oranżady i spożywanie innych niezdrowych produktów. Wypełnienie żołądka cukrem odbiera i tak już niewielki apetyt na bardziej wartościowe potrawy.

Jeśli po upływie dwóch miesięcy dziecko zaczyna czerpać przyjemność z posiłków, dodajcie dwie łyżeczki (nie więcej) potrawy, którą kiedyś jadło (ale nie takiej, której nienawidziło). Nie komentujcie tego dodatku, niezależnie od tego, czy go zje, czy zostawi. Za parę tygodni ponownie podajcie ten sam produkt. W międzyczasie spróbujcie podać inny. Tempo dodawania nowych produktów będzie zależało od apetytu dziecka i jego stosunku do wprowadzanych potraw.

Nie wyróżniajcie pewnych produktów. Pozwólcie dziecku, by trzy razy dołożyło sobie jednej potrawy – pod warunkiem, że ma wysokie walory odżywcze – a innych nie tknęło. Jeśli chce deseru, choć nie zjadło drugiego dania, nie protestujcie. Mówiąc: „Nie dostaniesz deseru, dopóki nie skończysz warzyw”, odbieracie mu apetyt na warzywo lub drugie danie i sprawiacie, że ma jeszcze większą ochotę na słodycze. Rezultat jest, więc odwrotny do zamierzonego. Problem deserów najlepiej rozwiązać, podając tylko owoce, z wyjątkiem jednego lub dwóch dni w tygodniu. Jeśli posiłek kończy się deserem, powinni go dostać wszyscy domownicy.

Nie chodzi o to, żeby dziecko do końca życia tak wybiórczo jadło posiłki. Jednak, jeśli ma problemy z jedzeniem i już teraz podejrzliwie traktuje niektóre produkty, macie największą szansę na przywrócenie równowagi, gdy dacie mu odczuć, że nie zależy wam specjalnie na tym, co je.

Poważnym błędem rodziców jest naleganie, żeby dzieci z problemami żywieniowymi spróbowały „tylko troszkę” produktu, na który nie mają ochoty, po prostu z obowiązku. Zmuszenie dziecka do zjedzenia czegoś, co napełnia je odrazą, choćby niewielką, zmniejsza szansę, że kiedykolwiek zmieni zdanie i polubi daną rzecz. Ponadto sprawia, że posiłki przestają być przyjemne, i generalnie odbiera malcowi apetyt. Naturalnie nie wolno go zmuszać, żeby na kolejny posiłek zjadł to, co zostawił poprzednio. W ten sposób na pewno wpakujecie się w tarapaty!

3. Nakładaj na talerz mniej, niż dziecko jest w stanie zjeść

Każdemu niejadkowi należy serwować małe porcje. Piętrząca się na talerzu góra jedzenia przypomina mu, ile będzie musiał zostawić, i odbiera apetyt. Natomiast widząc niewielką porcję, dziecko myśli: To przecież za mało. Właśnie do tego dążycie. Niech jedzenie stanie się czymś, na czym mu zależy. Dziecku o naprawdę słabym apetycie podawajcie porcje wręcz miniaturowe: łyżeczkę fasolki, łyżeczkę warzyw, łyżeczkę ryżu albo ziemniaków. Kiedy skończy, nie pytajcie z zapałem: „Chcesz więcej?” Niech samo poprosi o dokładkę, nawet, jeśli dopiero po kilku dniach zjadania miniaturowych porcji przyjdzie mu to do głowy. Dobrze podawać malutkie porcje na malutkim talerzyku, żeby dziecko nie czuło się upokorzone, widząc przed sobą ogromny talerz z odrobiną jedzenia.

4. Bez przedstawień, łapówek i gróźb

Na pewno rodzice nie powinni robić przedstawienia, żeby nakłonić dziecko do jedzenia: opowiadać fragmentu bajki po każdym przełkniętym kęsie lub stawać na głowie, gdy skończy szpinak. Choć perswazja tego typu może sprawić, że dziecko podczas danego posiłku zje kilka kęsów więcej, na dłuższą metę jego apetyt się pogorszy.

Rodzice będą musieli wkładać coraz więcej wysiłku w osiągnięcie tego samego rezultatu, aż wreszcie dla pięciu kęsów będą odgrywać wyczerpujący wodewil. Nie obiecujcie dziecku, że kiedy zje obiadek, dostanie deser, cukierka, medal czy inną nagrodę. Nie proście, żeby jadło za ciocię, żeby zrobiło przyjemność mamie i tacie, żeby urosło duże i silne, żeby nie zachorowało albo żeby opróżnić talerz.Nie straszcie karami fizycznymi ani utratą przywilejów. Powtórzmy raz jeszcze: nie uciekajcie się do błagań, przekupstwa ani przymusu. Oczywiście rodzice mogą podczas obiadu opowiedzieć coś lub puścić muzykę, jeśli taki mają zwyczaj, ale tylko pod warunkiem, że pozostaje to bez związku z jedzeniem dziecka.

5. Tymczasowe zamienniki warzyw

Wyobraźmy sobie dziecko, które od tygodni odmawia jedzenia warzyw w jakiejkolwiek postaci. Czy mu to zaszkodzi? Warzywa to najcenniejsze źródło minerałów, witamin i błonnika, ale wiele owoców dostarcza tych samych składników odżywczych.

Również pełne ziarna zbóż zawierają niektóre białka oraz wiele witamin i minerałów, które czerpiemy z warzyw. Dlatego nie róbcie problemu z faktu, że dziecko od jakiegoś czasu odmawia jedzenia warzyw. Niech posiłki nadal przebiegają w miłej, swobodnej atmosferze. Jeśli naprawdę się martwicie, raz dziennie podajcie dziecku preparat multiwitaminowy. Np. Multi-Sanostol®. Samo wróci do jedzenia warzyw, jeśli nie zmienicie posiłków w walkę o władzę – w takim wypadku może odmówić jedzenia warzyw po prostu po to, żeby pokazać wam, kto tu rządzi.

6. Poskramianie namiętności do słodyczy

Miłość do słodyczy i tłustych potraw często rodzi się w domu, gdzie każdy posiłek kończy się obfitym deserem, cukierki zawsze są pod ręką, a największa nagroda to duże ilości niezdrowego jedzenia. Kiedy rodzice mówią: Nie dostaniesz lodów, dopóki nie zjesz surówki, przekazują dziecku niewłaściwe przesłanie, używając słodyczy, jako łapówki.

Zamiast tego nauczcie swojego malucha, że najsmaczniejszą przekąską jest banan , brzoskwinia albo marchewka.

Dzieci przeważnie lubią jeść to, co rodzice. Jeśli pijecie dużo napojów gazowanych, jecie dużo lodów i cukierków, a w domu zawsze pełno jest chipsów, wasze pociechy tego właśnie będą się domagać. (Myślę, że słodycze przynoszone okazjonalnie przez babcię albo dziadka można potraktować, jako wyjątek).

7. Jedzenie między posiłkami

Kierujcie się zdrowym rozsądkiem. Wiele małych dzieci, a także niektóre starsze, pomiędzy posiłkami domaga się przekąski (inne nigdy tego nie robią). Jeśli jest to właściwy rodzaj przekąski, podany o rozsądnej godzinie i w odpowiedni sposób, nie powinien wpłynąć na główne posiłki ani prowadzić do problemów z odżywianiem.

Kiedy główne posiłki zawierają dużo węglowodanów w formie ziaren zbóż i warzyw, jest dużo mniej prawdopodobne, że dzieci pomiędzy posiłkami zgłodnieją.

Niedobrze jest między posiłkami podawać mleko, ponieważ często odbiera dziecku apetyt. Najlepszym rozwiązaniem są owoce i warzywa. Zdarzają się jednak dzieci, które nie są w stanie zjeść dużo naraz, więc między posiłkami bywają bardzo głodne i zmęczone; im mogą wyjść na dobre bardziej kaloryczne przekąski.

Większości dzieci najlepiej podać przekąskę nie później niż półtorej godziny przed następnym posiłkiem, ale i tu istnieją wyjątki. Niektóre dzieci dostają na drugie śniadanie sok owocowy, ale i tak przed obiadem głód sprawia, że stają się rozdrażnione i odmawiają jedzenia. Szklanka soku pomarańczowego albo pomidorowego dwadzieścia minut przed obiadem może poprawić im humor i apetyt. To, co i kiedy podać dziecku pomiędzy posiłkami, zależy od zdrowego rozsądku i indywidualnych potrzeb dziecka.

Niektórzy rodzice narzekają, że ich pociecha nie chce jeść podczas posiłków, ale doprasza się o jedzenie pomiędzy posiłkami. Problem ten nie pojawia się, dlatego, że rodzice pobłażliwie podchodzą do podawania przekąsek. Wręcz przeciwnie: we wszystkich znanych mi przypadkach rodzice zachęcali lub zmuszali dziecko do jedzenia podczas posiłków, a przez resztę dnia go nie dokarmiali.

To właśnie przymus odbiera dziecku apetyt. Po całych miesiącach takiego postępowania sam widok jadalni wystarcza, żeby dziecko zaczęło odczuwać skurcze żołądka. Natomiast, kiedy posiłek się zakończy i dziecko czuje się bezpieczne, (choć zjadło niewiele), żołądek wraca do formy i wkrótce zaczyna zachowywać się tak jak każdy zdrowy, pusty żołądek: dopomina się o jedzenie. Rozwiązanie nie polega na odmawianiu dziecku przekąsek, ale na sprawieniu, żeby posiłki były smaczne, atmosfera w ich trakcie przyjemna i budziły jak najlepsze skojarzenia. W końcu, czym tak naprawdę jest posiłek? Jest to jedzenie specjalnie przygotowane tak, żeby było apetyczne. Kiedy przekąski kuszą dziecko bardziej niż posiłki, coś jest nie tak.

Brak apetytu u dziecka może być przyczyną poważnych niedoborów

Brak apetytu u dziecka, szczególnie jeśli utrzymuje się bardzo długo, może być przyczyną poważniejszych problemów zdrowotnych. Każdy człowiek wraz z pożywieniem zapewnia organizmowi nie tylko energię, ale i składniki odżywcze niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Jeśli maluch odmawia jedzenia lub rezygnuje z określonej grupy produktów, np. mleka i nabiału, w dłuższej perspektywie może być bardziej narażony na niedobory.

Niestety niedobory w podaży składników odżywczych są obecnie obserwowane u wielu dzieci. Dotyczą one głównie takich makroskładników jak: witamina D, wapń, żelazo, witamina PP, fosfor. Wszelkie te deficyty mogą mieć konsekwencje w ich prawidłowym rozwoju. Szczególnie niepokojący jest niedobór wapnia, fosforu i witaminy D. Wynika to z faktu, że dzieci w fazie intensywnego wzrostu potrzebują tych składników do odpowiedniej budowy tkanki kostnej. Przy niedoborach witaminy D, która w naturalnej formie pochodzi głównie z syntezy skórnej zachodzącej pod wpływem słońca, zachwiana zostaje homeostaza wapnia w ustroju, co prowadzi do zaburzeń rozwoju układu kostnego.

W wielu przypadkach warto więc rozważyć odpowiednią suplementację u dziecka. W ten sposób można skutecznie uzupełnić niektóre braki żywieniowe. Podstawą jednak zawsze jest urozmaicona i odpowiednio zbilansowana dieta.